Rozdział 16.
Wstaliśmy wcześnie rano. Czas przygotować się do nadejścia nowicjuszy. Miałam iść jako trener, ale niestety muszę siedzieć w domu i opiekować się moim cudnym synkiem.
Poszłam do kuchni przygotować śniadanie dla Maxa.
- Dzień dobry!
- co ty taki wesoły – nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- No co tam Tobias? - spoglądnął na maluszka leżącego na kanapie.
-A jakoś tak jestem pełen energii.
- to chyba dobrze?
- Oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać tych przestraszonych twarzy! - znowu się uśmiechnęłam.
Max wyszedł po zjedzeniu kanapek.
Poszłam do łazienki odświeżyć. Gdy nagle usłyszanemu trzaskanie drzwi.
- Max? Tobias? Tris? Po chwili znowu usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wybiegłam z łazienki i poleciałam w stronę dziecka. Nie było go nie było! Obok leżała mała żółta kartka. Napisano na niej. Zabrałaś mi córkę zabrałam ci syna. Ale Suka! Jestem cała rozpalona zabrała mi dziecko moja matka. Przecież ona może być wszędzie! Poleciłam Do jamy powinni już tam być nowicjusze. W tłumie znalazłam Maxa.
- Max! Max! Max! Ukradli Tobiasa! - szybko pobiegł w moją stronę. Wszyscy nowicjusze nam się przyglądali.
- Jak to kto gdzie on jest?!
- chyba moja matka napisała to. - zaczął czytać.
- a To Suka!
- to samo wcześniej pomyślałam.
- trzeba go odnaleźć. - Zaczęłam płakać.
- Znajdziemy go zobaczysz. - Max mnie objął i pocałował w policzek a potem delikatnie moje usta.
Rozdział 17
Max
Odstawiłem Igę do domu. A sam pobiegłem po Tris,Tobiasa,Ale , Kelli, Eda , Neara, Jana , Olgę, Emmę i Sarę.
Do każdego pokoju wbiegałem i krzyczałem że porwali nam dziecko.
Wróciłem po Igę.
- Iga wszystko dobrze? Iga? - Zero reakcji. Poszedłem do niej, Obok leżały jakieś tabletki na uśpienie.
- Iga coś ty zrobiła! - wbiegła Sara. Leć po doktora szybko!
Chwilę później pojawił się doktor. Zbadał Igę na szczęście tabletki nie były mocne więc wyszła bez szwanku poza tym że jest wręcz wyczerpana.
- Musisz zostać sami pójdziemy poszukać Tobiasa.
- Nie nie możecie to moje dziecko. Muszę je odnaleźć.
- Kochanie wiem, ale jesteś za słaba, później porozmawiamy o tym co się tu stało.
- No dobrze... - odpowiedziała z wielkim poczuciem winy chodź to nie była jej wina.
W drodze do jednych bezfrakcyjnych Zobaczyliśmy Ojca Igi. Wiem jak wygląda dobrze mi go opisywała.
- pan jest Ojcem Igi? Igi Prior?
- Tak a co jest? Kim pan jest? - widać że się boi kolorów nieustraszoności.
- Nazywam się Max jestem chłopakiem pana córki – strasznie dziwnie to brzmi.
- Poszukujemy naszego dziecka. Podobno zostało porwane przez pana żonę.
- Ona nie jest moją żoną! Nie mogę być z kimś takim jak ona!
- Dobrze rozumiem – podałem mu Kartkę.
- Rozpoznaje pan pismo?
- Tak to na pewno jej pismo.
- okey widział ją pan gdzieś ostatnio?
- Tak i żegnała się ze wszystkimi.
- żegnała?
- no tak po prostu. Mówiła że odchodzi.
- Dobra dzięki. Jak coś się dowiesz możesz przyjść do nieustraszonych możemy załatwić żeby cię wpuścili i nie zabili. - Widziałem jak przełknął ślinę podczas słowa zabili.
Rozdział 18.
Iga.
Do domu wleciał Tobias.
- Iga przykro mi że ja ci to mówię. - Jest cały zapłakany.
- ale znaleźliśmy w jakiejś wielkiej dziurze ciało twojej Matki i Syna.
- Zaczęłam płakać.
- Jak jak ona mogła to zrobić! No nie mogła to jest nie sprawiedliwe! Nie zgadzam się! Dlaczego!? - Zaczęłam strasznie szlochać.
- Jak ona mogła mi to zrobić nienawidzę ciebie! Słyszysz nienawidzę ciebie! - Tobias do mnie podszedł i mnie mocno przytulił. Gdy nagle weszła Tris.
- wyjdź pogadam z nią.
- Jak się czujesz?
- Nie za dobrze. Moja rodzona matka zabiła mi syna.
- nic ją nieusprawiedliwiania. To jest pewne. Ale musisz wiedzieć że Twoje maleństwo jest w lepszym miejscu. I nie chciało by żebyś się zaniedbała. Chciało by cię widzieć ciągle uśmiechnięta.
-Masz racje. Super jest mieć taką kuzynkę jak ty.
Wstaliśmy wcześnie rano. Czas przygotować się do nadejścia nowicjuszy. Miałam iść jako trener, ale niestety muszę siedzieć w domu i opiekować się moim cudnym synkiem.
Poszłam do kuchni przygotować śniadanie dla Maxa.
- Dzień dobry!
- co ty taki wesoły – nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- No co tam Tobias? - spoglądnął na maluszka leżącego na kanapie.
-A jakoś tak jestem pełen energii.
- to chyba dobrze?
- Oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać tych przestraszonych twarzy! - znowu się uśmiechnęłam.
Max wyszedł po zjedzeniu kanapek.
Poszłam do łazienki odświeżyć. Gdy nagle usłyszanemu trzaskanie drzwi.
- Max? Tobias? Tris? Po chwili znowu usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wybiegłam z łazienki i poleciałam w stronę dziecka. Nie było go nie było! Obok leżała mała żółta kartka. Napisano na niej. Zabrałaś mi córkę zabrałam ci syna. Ale Suka! Jestem cała rozpalona zabrała mi dziecko moja matka. Przecież ona może być wszędzie! Poleciłam Do jamy powinni już tam być nowicjusze. W tłumie znalazłam Maxa.
- Max! Max! Max! Ukradli Tobiasa! - szybko pobiegł w moją stronę. Wszyscy nowicjusze nam się przyglądali.
- Jak to kto gdzie on jest?!
- chyba moja matka napisała to. - zaczął czytać.
- a To Suka!
- to samo wcześniej pomyślałam.
- trzeba go odnaleźć. - Zaczęłam płakać.
- Znajdziemy go zobaczysz. - Max mnie objął i pocałował w policzek a potem delikatnie moje usta.
Rozdział 17
Max
Odstawiłem Igę do domu. A sam pobiegłem po Tris,Tobiasa,Ale , Kelli, Eda , Neara, Jana , Olgę, Emmę i Sarę.
Do każdego pokoju wbiegałem i krzyczałem że porwali nam dziecko.
Wróciłem po Igę.
- Iga wszystko dobrze? Iga? - Zero reakcji. Poszedłem do niej, Obok leżały jakieś tabletki na uśpienie.
- Iga coś ty zrobiła! - wbiegła Sara. Leć po doktora szybko!
Chwilę później pojawił się doktor. Zbadał Igę na szczęście tabletki nie były mocne więc wyszła bez szwanku poza tym że jest wręcz wyczerpana.
- Musisz zostać sami pójdziemy poszukać Tobiasa.
- Nie nie możecie to moje dziecko. Muszę je odnaleźć.
- Kochanie wiem, ale jesteś za słaba, później porozmawiamy o tym co się tu stało.
- No dobrze... - odpowiedziała z wielkim poczuciem winy chodź to nie była jej wina.
W drodze do jednych bezfrakcyjnych Zobaczyliśmy Ojca Igi. Wiem jak wygląda dobrze mi go opisywała.
- pan jest Ojcem Igi? Igi Prior?
- Tak a co jest? Kim pan jest? - widać że się boi kolorów nieustraszoności.
- Nazywam się Max jestem chłopakiem pana córki – strasznie dziwnie to brzmi.
- Poszukujemy naszego dziecka. Podobno zostało porwane przez pana żonę.
- Ona nie jest moją żoną! Nie mogę być z kimś takim jak ona!
- Dobrze rozumiem – podałem mu Kartkę.
- Rozpoznaje pan pismo?
- Tak to na pewno jej pismo.
- okey widział ją pan gdzieś ostatnio?
- Tak i żegnała się ze wszystkimi.
- żegnała?
- no tak po prostu. Mówiła że odchodzi.
- Dobra dzięki. Jak coś się dowiesz możesz przyjść do nieustraszonych możemy załatwić żeby cię wpuścili i nie zabili. - Widziałem jak przełknął ślinę podczas słowa zabili.
Rozdział 18.
Iga.
Do domu wleciał Tobias.
- Iga przykro mi że ja ci to mówię. - Jest cały zapłakany.
- ale znaleźliśmy w jakiejś wielkiej dziurze ciało twojej Matki i Syna.
- Zaczęłam płakać.
- Jak jak ona mogła to zrobić! No nie mogła to jest nie sprawiedliwe! Nie zgadzam się! Dlaczego!? - Zaczęłam strasznie szlochać.
- Jak ona mogła mi to zrobić nienawidzę ciebie! Słyszysz nienawidzę ciebie! - Tobias do mnie podszedł i mnie mocno przytulił. Gdy nagle weszła Tris.
- wyjdź pogadam z nią.
- Jak się czujesz?
- Nie za dobrze. Moja rodzona matka zabiła mi syna.
- nic ją nieusprawiedliwiania. To jest pewne. Ale musisz wiedzieć że Twoje maleństwo jest w lepszym miejscu. I nie chciało by żebyś się zaniedbała. Chciało by cię widzieć ciągle uśmiechnięta.
-Masz racje. Super jest mieć taką kuzynkę jak ty.