wtorek, 12 maja 2015

Alaive!

Rozdział 16.
Wstaliśmy wcześnie rano. Czas przygotować się do nadejścia nowicjuszy. Miałam iść jako trener, ale niestety muszę siedzieć w domu i opiekować się moim cudnym synkiem.

Poszłam do kuchni przygotować śniadanie dla Maxa.
- Dzień dobry!
- co ty taki wesoły – nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- No co tam Tobias? - spoglądnął na maluszka leżącego na kanapie.
-A jakoś tak jestem pełen energii.
- to chyba dobrze?
- Oczywiście, że tak! Nie mogę się doczekać tych przestraszonych twarzy! - znowu się uśmiechnęłam.

Max wyszedł po zjedzeniu kanapek.

Poszłam do łazienki odświeżyć. Gdy nagle usłyszanemu trzaskanie drzwi.
- Max? Tobias? Tris? Po chwili znowu usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wybiegłam z łazienki i poleciałam w stronę dziecka. Nie było go nie było! Obok leżała mała żółta kartka. Napisano na niej. Zabrałaś mi córkę zabrałam ci syna. Ale Suka! Jestem cała rozpalona zabrała mi dziecko moja matka. Przecież ona może być wszędzie! Poleciłam Do jamy powinni już tam być nowicjusze. W tłumie znalazłam Maxa.
- Max! Max! Max! Ukradli Tobiasa! - szybko pobiegł w moją stronę. Wszyscy nowicjusze nam się przyglądali.
- Jak to kto gdzie on jest?!
- chyba moja matka napisała to. - zaczął czytać.
- a To Suka!
- to samo wcześniej pomyślałam.
- trzeba go odnaleźć. - Zaczęłam płakać.
- Znajdziemy go zobaczysz. - Max mnie objął i pocałował w policzek a potem delikatnie moje usta.
Rozdział 17
Max
Odstawiłem Igę do domu. A sam pobiegłem po Tris,Tobiasa,Ale , Kelli, Eda , Neara, Jana , Olgę, Emmę i Sarę.
Do każdego pokoju wbiegałem i krzyczałem że porwali nam dziecko.
Wróciłem po Igę.
- Iga wszystko dobrze? Iga? - Zero reakcji. Poszedłem do niej, Obok leżały jakieś tabletki na uśpienie.
- Iga coś ty zrobiła! - wbiegła Sara. Leć po doktora szybko!

Chwilę później pojawił się doktor. Zbadał Igę na szczęście tabletki nie były mocne więc wyszła bez szwanku poza tym że jest wręcz wyczerpana.
- Musisz zostać sami pójdziemy poszukać Tobiasa.
- Nie nie możecie to moje dziecko. Muszę je odnaleźć.
- Kochanie wiem, ale jesteś za słaba, później porozmawiamy o tym co się tu stało.
- No dobrze... - odpowiedziała z wielkim poczuciem winy chodź to nie była jej wina.


W drodze do jednych bezfrakcyjnych Zobaczyliśmy Ojca Igi. Wiem jak wygląda dobrze mi go opisywała.
- pan jest Ojcem Igi? Igi Prior?
- Tak a co jest? Kim pan jest? - widać że się boi kolorów nieustraszoności.
- Nazywam się Max jestem chłopakiem pana córki – strasznie dziwnie to brzmi.
- Poszukujemy naszego dziecka. Podobno zostało porwane przez pana żonę.
- Ona nie jest moją żoną! Nie mogę być z kimś takim jak ona!
- Dobrze rozumiem – podałem mu Kartkę.
- Rozpoznaje pan pismo?
- Tak to na pewno jej pismo.
- okey widział ją pan gdzieś ostatnio?
- Tak i żegnała się ze wszystkimi.
- żegnała?
- no tak po prostu. Mówiła że odchodzi.
- Dobra dzięki. Jak coś się dowiesz możesz przyjść do nieustraszonych możemy załatwić żeby cię wpuścili i nie zabili. - Widziałem jak przełknął ślinę podczas słowa zabili.
Rozdział 18.
Iga.
Do domu wleciał Tobias.
- Iga przykro mi że ja ci to mówię. - Jest cały zapłakany.
- ale znaleźliśmy w jakiejś wielkiej dziurze ciało twojej Matki i Syna.
- Zaczęłam płakać.
- Jak jak ona mogła to zrobić! No nie mogła to jest nie sprawiedliwe! Nie zgadzam się! Dlaczego!? - Zaczęłam strasznie szlochać.
- Jak ona mogła mi to zrobić nienawidzę ciebie! Słyszysz nienawidzę ciebie! - Tobias do mnie podszedł i mnie mocno przytulił. Gdy nagle weszła Tris.
- wyjdź pogadam z nią.
- Jak się czujesz?
- Nie za dobrze. Moja rodzona matka zabiła mi syna.
- nic ją nieusprawiedliwiania. To jest pewne. Ale musisz wiedzieć że Twoje maleństwo jest w lepszym miejscu. I nie chciało by żebyś się zaniedbała. Chciało by cię widzieć ciągle uśmiechnięta.
-Masz racje. Super jest mieć taką kuzynkę jak ty.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Proźba!

Siemanko!

Mam do was proźbe. Ponieważ za te wszystki Alaive któe dla was piszę proszę was o jedno klikniecie lubię to na fb!

to klikni tak to :)

Proszę o lajknięcie komentarza Adrianny Szejdurskiej :) Dizęki za każdy like!

sobota, 4 kwietnia 2015

Alaive

Rozdział 14.
6 miesięcy później.
- leże w mojej sypialni gdy wbiega Klara.
- Cześć Iga! Coś kiepsko wyglądasz.
-nie czuję się za dobrze zawołasz Maxa?
-Max! Max! Max! Coś się dzieje z Igą!
- Co się dzieje!
- Słyszę jego kroki, słyszę jak biegnie.
-Iga Wszystko dobrze!
- Wbiega do pokoju.
-Klara idź do siebie dobrze.
- dobrze
- Widziałam na jej twarzy zmartwienie, nie lubię jak ktoś się o mnie martwi. Ale nie mogę myśleć gdy czuję taki ból.
-Wszystko dobrze Iga?
- Albo się zsikałam albo odeszły mi wody...
- termin masz dopiero za dwa miesiące!
- przytakuję. I zagryzam wargi. Nie wytrzymuję wypuszczam z siebie krzyk.
- Klara leć po Sarę szybko!
- Mimo że mieszka daleko Klara szybko biega i od pobytu w nieustraszoności poprawiła się jej kondycja. Ale bliżej jest zawsze do Sary niż do szpitala.
- Iga będzie dobrze, spokojnie.
- Co ty gadasz dobrze! Nie widzisz co się ze mną dzieje!
- Widzę będzie dobrze zobaczysz!
- Przybiega Klara a za nią Sara i Kilku Lekarzy w czerni.
- Zadzwoniłam po Pogotowie.
- Weźcie ją do łazienki nie zdążymy dowieźć jej do szpitala!
- Krzyczy jeden z lekarzy.
-Jasne!
- Zaczynam krzyczeć tak głośno jak nigdy, czuję się tak jakby rozrywała mi się skóra. Podnoszą mnie i zanoszą do łazienki. Czuje jak leże w wannie. Czuję wodę. Uspokoiłam się lecz zaraz znowu zaczynam wrzeszczeć.
- Słuchaj musisz wytrzymać dasz rade. Przyj mocno!
- Mówi jeden z lekarzy. Zaczynam wrzeszczeć i czuję jak kogoś dłoń uściskuje moją dłoń. To Max.
- Iga dasz radę. Będzie dobrze. Już jest blisko. Nie poddawaj się. Zrób to dla mnie, dla Klary, dla naszego dziecka.
-Jest Jest widać główkę! Tak trzymaj !
- Przyj! Jeszcze chwila!
- Słyszysz już prawie, widać główkę , jesteś silna ja to wiem ty to wiesz wszyscy to wiedzą.
- Przytakuję. Wbiega Tris i Cztery.
- Jezus Marja co się dzieje!
- Nie widać że rodzi!
- Ale termin ma za 2 miesiące.
- Dzidziusiowi spieszy się na świat.
- Jasne. Tobias wyjdź z tond i ty Max też.
- Jestem ojcem nie chcę wychodzić!
- Wyjdź rozumiem dziewczyny wolałaby żebyś nie widział jej w takim stanie.
- Zaczyna mówić spokojniej. Co racja to racja wolałabym żeby nie widział mnie takiej.
- Dobrze.
- dziwie się że tak spokojnie zgadza się na zostawienie mnie
-Słuchaj Iga on wie że ci się uda.
- mówi tak cicho że nie słyszą lekarze.
- On cię naprawdę kocha. Jak zrobił ci dziecko
- Uśmiecha się ja również.
- To jest dowód waszej prawdziwej miłości. On się o ciebie martwi. Klara też. Wszyscy ja i Tobias też, jesteś naszą rodziną.
- Jest udało ci się! Brawa dla Mamy Igi! Zawołajcie Ojca.
- Wbiega Max. Kładą mi chłopca na piersi.
- Więc chłopczyk?
Uśmiechamy się. Max zaczyna płakać. Pierwszy raz go widzę jak płacze. całuję go w policzek.
- Kocham cię. A to jest nasz synek.
-Też cię kocham.
- Całuje mnie w usta. Wchodzi lekarz.
- zabierzemy panią i chłopca do szpitala.
- Mogę jechać z wami.
- Ojciec pewnie że może.
- Uśmiecha się Max w podzięce i patrzy znów na mnie.
Rozdział 15.
- Wróciliśmy już do domu. Stoimy przy łóżeczku maleństwa.
- jest piękny. Ma oczy po tobie.
- Uśmiecham się. I całuję w policzek w podzięce.
- To jak będzie miał na imię?
- Nie wiem może.... Tobias?
- świetne imię !
- Akurat wchodzi Cztery.
- Ma na imię Tobias! Świetny wybór!
- Cztery wiem że nazywasz się Tobias.
- skąd!
- od Igi
- no dziś twój synek się urodził i nazwałaś go moim imieniem więc nic nie zrobię.
- mimo tych słów czuję i widzę to że nie podoba mu się to że powiedziałam to Maxowi.
Później go przeproszę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Leżę na łóżku obok mnie Tobias i Max.
- Wiesz co myślę o Klarze.
- Co masz na myśli.
- To że nie będę dla niej nigdy matką. Nie umiem być.
- Oczywiście że nie! Jesteś lepsza od swojej matki! Pozwalasz Klarze rzucać nożami i szczelać z pistoletu!
- uśmiecham się.
- Bardzo śmieszne! Myślę żeby oddać ją jakiejś rodzinie.
- Chodzi ci o Adopcje?
- Tak coś w tym stylu ale żeby miała do nas zawsze dostęp i żeby ta rodzina była z nieustraszonych. Bo widzę że jej się to podoba.
- Może i masz rację. Pewnie miałaby więcej uwagi.
- Poszukamy kogoś.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Iga!
- Tak?
- Ktoś się znalazł.
- Biegnę.
- no kto to?

- Dwójka ludzi po 25 roku życia którzy nie mogą mieć dzieci. Mieszkają niedaleko nas. I szukają dziecka do 10 roku życia.
- Akurat w tym roku Klara kończy 10 lat.
- Trzeba do nich napisać i zapoznać z Klarą.
-Właśnie.
- rozmowa z Klarą na temat tego że szukamy dla niej rodziców zastępczych. Nie była straszna nie płakała tylko była szczęśliwa może szukała w życiu przygód?

2 miesiące później Klara przeprowadziła się do Korneli (27l.) i Patryka (28 l.)











Moi drodzy Mamy święta! Jestem kiepska w składaniu życzeń tak jak Iga ( to będzie w innym rozdziale ) Więc życzę wam na te święt amokrego dyngusa i hmmm... spędzenia czasu z rodziną!
i co chcecie WESOŁYCH  ŚWIĄT!!! 

wtorek, 24 marca 2015

Alaive

  • Rozdział 11.
    - Siedzę na łóżku w pokoju nowicjuszy. Podchodzi do mnie Sara.
    - Ej co jest? Podobno serdeczni zawsze są szczęśliwi?
    - jestem w nieustraszonych.
    - no przecież... Co jest?
    - Wiesz mam chaos na głowie.
    - Przejmujesz się ostatecznym testem?
    - tak.
    - W ostatniej chwili postanawiam jej o tym nie mówić.

    Wszyscy nowicjusze siadają w kółku. Między innymi. Ali transfer z prawości, Kelly- transfer z prawości , Ed – transfer z serdecznych, Near transfer z erudycji, jan transfer z erudycji, Olga transferz z altruizmu, Emma transfer z serdeczności i Sara transfer z prawości. Ostatnio nie zwracałam uwagi na to co się dzieje wśród moich rówieśników. Kelly spotyka się z Janem. Ali z Olgą. A Sara z Edem.
    Rozmawiamy cały wieczór lecz gdy wszyscy kładą się spać ja postanowiłam zrobić sobie pircing i tatuaż.
    - Cześć jaki chcesz tatuaż.
    - Cześć myślę żeby połączyć coś z miłością do tej frakcji z miłością do chłopaka coś co to wykaże.
    - Naprawdę chodziło mi o miłość nie tylko do Maxa ale i do Klary.
    - aha okey coś się znajdzie.
    - uśmiecha się. Rozgląda się po tatuażach pokazuje mi płomienie nieustraszonych a wokół inne frakcje.
    - Twój chłopak jest transferem ?
    - Nie wiem.
    - Dziewczyna robi zgorzkniałą minę.
    - Nie chyba wybiorę jakiś napis.
    - Może i tak czemu by nie .
    - uśmiecha się znów.
    - pomyśle nad tym ale na razie chcę pircing.
    - okey gdzie sobie życzysz?
    - hmmm... Może by tak kolczyk w nocie?
    - Okey. Wybierz sobie.
    - taki zwykły. Kropkę.
    - heh... Kropka już się robi. To wiesz jaki będziesz chcieć napis?
    - Mówi podczas przekuwania.
    - może by tak:
    Myśl o sobie lecz nie zapominaj o bliskich.
    - Super pomysł.


    Jest już późno nadgarstek boli mnie od nakuwania ale nos już nie.


    Rozdział. 12
    - Jest wcześnie rano chyba około 6.
    - Iga chodź.
    - Co jest Max?
    - Chodź!
    - dobrze idę
    - mówimy szeptem.
    Ciągnie mnie do swojego domu.

    - co jest?
    - Nic tylko wtedy jak zemdlałaś oglądałem film czy tam byłem ja?
    - Czemu go oglądałeś?
    - No chciałem o tobie coś wiedzieć jesteś taka zamknięta w sobie.
    - Dobrze... nie mam siły się kłócić.
    - Pocieram nos.
    - O masz nowy kolczyk?
    - Tak i tez tauaż.
    - Mądre słowo.
    - Jest chwila ciszy.
    - Kocham cie...
    - Szepcze mi do ucha chodź nikogo wokół nie ma.
    - Nie bój się zwalczymy twój strach?
    - Przyciskam go do siebie.
    - Ty jesteś ode mnie dużo starszy.
    - No i co 4 lata cię przerażają. Iga kiedy cię widziałem jak skaczesz po raz pierwszy. Zakochałem się ale myślałem że to zauroczenie. Kocham cię Igo Prior. Jesteś piękna i nie mówię tego tak po prostu. Jesteś śliczna.
    - ty Jesteś przystojny i masz piękne oczy i twój uśmiech.
    - uśmiecha się.
    - powiedziałam to na głos?
    - Tak
    - Zaczynam chichotać. Ale moje ciało moje usta go żądają. Przysuwam się do niego i zaczynam go całować tak namiętnie jak nigdy. Nie ma między nami granic jesteśmy tak blisko.


    Rozdział 13.
    Jesteśmy na końcowym teście. To dziś pójdę po Klarę.
    Zaczynaj mnie wołać. Przechodzę swój test bezbłędnie. Znaczy tak myślę.
    -Poszło dobrze?
    - Max się uśmiecha i mnie całuje w policzek.
    - Wszyscy się patrzą ale nie obchodzi mnie to.
    - Max pójdziesz ze mną po Klarę?
    - Tak jeśli zamieszkamy u mnie?
    - a ja proponuję zamieszkać razem ale mieć większy dom musimy mieć dwie sypialnie.
    - Oczywiście!

    Jesteśmy w siedzibie serdecznych wszyscy nam się przyglądają. Zadku widywać nieustraszonych w tak szczęśliwej i spokojnej frakcji. Idę do domu Wiktorii. Lecz zanim zdążam zapukać wybiega Klara i mnie mocno przytula.
    -Kto to?
    - To Max
    - Twój chłopak?
    - Uśmiecham się i przytakuję, Klara podchodzi do Maxa.
    - Jeśli jej coś zrobię to wyrwę ci te ładne włosy.
    - Uśmiecham się.
    - Chodź Max ma znajomego i wpiszemy że urodziłaś się w nieustraszonych. Przefarbujemy cie kilka pasm włosów i będzie wyglądać to wiarygodnie.
    - Super zawsze chciałam chodzić w czerni i mieć kolorowe włosy.
    - Uśmiecham się.


    Już po podmienieniu dokumentów Jesteśmy w domu Maxa i zaczynamy wybierać Nowy dom w komputerze. Chcemy jakiś ładny z 3 sypialniami na wypadek gościa czy coś. Z podwórkiem i basenem.
    - Ale super będziemy mieć nowy domek!
    - Klara siedź po będziesz mieć niebieskie i czerwone ucho!
    - Dobrze !
    - Skończone, piękne włosy o różnych pasmach. Jakby cię mama zobaczyła przeraziła by się.


    Tydzień później.
    - Wynosimy już ostatnie pudła z rzeczami. Gdy nagle mam skurcz i mdleję.
    Klara zaczyna krzyczeć. Max mnie niesie do lekarza mimo że wszystko słysze nie mam siły się poruszyć.
    - Coś się jej stało zemdlała.
    - Iga słyszysz mnie Halo?
    - Tak słyszę .
    - co cie boli brzuch.
    - robimy USG Szybko!
    - Jesteś w ciąży niedobrze. Mogłaś poronić.
    - Zróbcie coś to dziecko nie może umrzeć Iga ty tez nie!
    - Jak masz na imię słoneczko?
    - mówi pielęgniarka do Klary.
    - Klara.
    - Chodź ze mną pobawisz się pistoletem ?
    - Klara robi wielkie oczy.
    - Pistoletem! Super!
    - Wychodzą. Aby sobie nie zrobiła krzywdy.
    -Iga kiedy robiłaś ostatnio stosunek?
    - Jakiś tydzień temu...
    - no spróbujemy uratować.
    - spróbujecie zróbcie to!


    - Już po wszystkim udało się uratować dziecko.
    - Dzięki bogu!
    - Spoglądam na Maxa
    - Jest wierzącym nie spodziewałam się tego.
    - Teraz musimy na pewno kupić dom z 3 sypialniami.
    - Tak dobrze że taki wybraliśmy.
    - Idziemy szukać Klary.
    - Widzę jak szczela z prawdziwego pistoletu tylko taki który jest lekki i ma mniejsza moc.
    - Klara idziemy!
    - I jak masz dzidziusia w środku!?
    - Tak mam dzidziusia w środku.
    - Jak będzie miał na imię ?
    - Jeszcze nie wiemy a teraz chodźmy do nowego domu.

sobota, 21 marca 2015

Alaive.

Rozdział 9.
Tobias
- Iga już poszła. Czekam na Tris leżąc na łóżku. Wyszła z łazienki znów ścięła włosy ale nie do brody tylko tym razem na chłopaka chodź zostawiła ich trochę na głowie.
- Ślicznie wyglądasz.
- uśmiecham się
- Dziękuję.
- Podchodzi do mnie i mocno mnie przytula.
- Kocham cię Beatrice Prior
- Kocham cię Tobiasie Eatonie
- Uśmiechamy się delikatnie do siebie. Zaczynam ją całować, jesteśmy tak blisko że nie ma między nami nic poza miłością. Jesteśmy szczęśliwi, razem. Tris wkłada rękę pod moją koszulkę, ścigam ją. A ja pomagam ściągnąć jej.
Rozdział 10.
Iga.
- Siedzę w pokoju wszyscy nowicjusze poszli zrobić sobie tatuaże ja nie chciałam musiałam pomyśleć. Ktoś puka do drzwi. Wchodzi Max.
- Cześć Iga co jest?
- Nic.
- Nie musisz mi mówić ale wiesz będzie ci lżej.
- Zaczynam płakać próbuję powstrzymać łzy ale nie mogę.
- Co się dzieje?
- Podnoszę głowę i patrze w jego oczy.
- Boję się.
- Czego?
- Widzę jak patrzy się na mnie ze współczuciem.
- Matka dzień przed ceremonią wyboru uderzyła mnie kazałam jej się wynosić. Odeszła do bezfrakcyjnych ojciec odszedł gdy miałam 6 lat. Klara moja siosta ma 9 lat i jest sama całkiem sama. Mieszka obecnie u rodziny jej koleżanki. Obiecałam że ją zabiorę ale nie wiem jak to zrobić. A Tris Prior...
- Głos mi się łamie.
- Tris ona ona jednak żyje. Poznałam moją kuzynkę. Nie wiem co robić czy jej powiedziec o tym czy nie ?
- O czym powiedzieć?
- O tym,o tym że jestem...
- Nie kończ rozumiem cię.
- Naprawdę.
- już nie tamuje łez spływają mi po policzkach.
- Ja też.
- uśmiecham się delikatnie.
- chodź ze mną pokaże ci coś.
- Wstajemy i idziemy. Dochodzimy do torów. Pociąg zaczyna jechać a my wskakujemy do wagonu.
- co chcesz mi pokazać.
- Raz na rok o tej porze pociąg jeździ tak szybko, że jak się z niego wyskoczy zwykły człowiek umrze.
- Ale nie nieustraszony.
- dokładnie. A że ty nie przeszłaś jeszcze inicjaci do końca i niewydaje mi się żebyć dałą radę skoczyć i się nie zabić.
- Trochę się zdziwiłam jaki jest skąpy. Ale jego długie włosy do ramion piękne błękitne oczy jak morska woda sprawiają że się uśmiecham. Max podtrzymuję moją głowę i ręką zakłada mój kosmyk włosów za ucho. Nagle dzieje się to pocałował mnie tak mocno tak namiętnie. Ale nagle do pociągu wskakuje Tris i Tobias.
- o! Co my tu widzimy?
- mówi Tobias, lecz Tris go tyka łokciem.
- Skaczecie?
- Mówi Tris.
- Nie bo nasza serdeczna jeszcze nie potrafi tak dobrze skakać.
- rumienie się i denerwuję, Tris to zauważa.
- Nie gadaj głupstw. A nawet jeśli chyba jej pomożesz? Czy będziecie tutaj tak siedzieć do rana?
- Też racja.
-Tobias się wtrąca
- a wy co jesteście razem?
- Cztery!
- Wykrzykuje Tris.
- To ich prywatne sprawy.
- No i co .
- Ale ty jesteś uparty. Wstawaj Iga.
- Wstaję z bólem ponieważ skacząc do pociągu zahaczyłam o koła.
- Wszystko dobrze?
- Tak.
- Okej mi skaczemy razem i chłopaki razem kto pierwszy dobiegnie do Nieustraszonych wygrywa okey?
- Dobra!
- wykrzykują chłopaki.
- To na trzy Tris.
- 1, 2, 3
- Skaczemy Chłopcy czekają chwilę ale po chwili skaczą. Biegniemy ile sił w nogach. Ciągnę za sobą Tris bo jestem szybsza.
- Szybko biegasz.
- Wiem, ćwiczyłam.
- w Serdeczności?
- tak
- uśmiecham się.
- A co jest między tobą a Maxem?
- No widziałaś chyba. Co nie?
- Tak widziałam. Jesteś jakaś przygnębiona co jest.
- Zaczynam jej opowiadać to samo co Maxiemu.
- Naprawdę?
    tak, boję się o nią i o mnie.
    - Wiem co czujesz.
    - naprawdę?

- tak
- Słuchaj pędzimy jak najszybciej i zobaczymy twoje lęki co ty a to ?
- Pewnie.
- Mam nadzieję że brzmiałam przekonująco bu czuje serce w gardle. Jesteśmy już. Siadam na fotelu a Tris włącza Symulacje i wstrzykuje mi do szyi igłę.
- pojawiam się w Bieli. Nic nie ma wszystko jest zakryte mgłą. Boję się i zaczynam się pocić. Ale wiem że to symulacja więc myślę żeby pojawił się nóż pojawia się i wbijam go sobie w serce. Ból rozsadza mnie od środka. Ale znika bo jestem zamknięta. Siedzę sama w pokoju transferów. Wchodzą i zaczynają się ze mnie śmiać w tym Tobias, Tris i Max. Znikam, jestem u siebie w domu. Klara rysuje Mama gotuje obiad a tata czyta gazety. Tak powinno być ale nie jest. Przez okno wpadają nieustraszeni. Zaczynają do nas strzelać. Padam na ziemię. Pojawiam się w małym pomieszczeniu. Ściany zaczynają się od siebie zbliżać. Na ziemi leżą śrubki. Wkładam je pod szparę, Gdy nagle wstają i zostaję zabita nożem przez Maxa. Na stole leżą pistolety i amunicje. Obok stoi kobieta. Wiem co muszę zrobić biorę pistolet zamykam oczy i strzelam za pierwszym razem. Kobieta upada. Kobieta zanik i pojawiam się ja. Widzę jak walczę ze swoimi słabościami tego się boję strasznie. Stoi przede mną Tris. Mówi że nie chce mnie znać zostałam odrzucona nie chcę tego nie wiem co zrobiłam. Tris zmienia się w Maxa. Max zaczyna mnie całować zrzuca z siebie koszulę. Nie boję się boję się związków boję się. Gdy max znika pojawiają się drzwi. Idę w nich stronę lecz jest pełno pająków. Wielkich, większych ode mnie. Boję się. Zaczynam do nich strzelać. Biegnę do drzwi i się budzę.
- wszystko dobrze ?
- oddycham ciężko.
- Tak , tak wszystko jest okey.
- Tris patrzy się w komputer.
To jest nieprawdopodobne. Jak ty to zrobiłaś to niemożliwe nikt nie miał nigdy takiego wyniku. Jaki miałaś wynik w teście przynależności?
- Altruizm i nieustraszoność.
- Patrząc na twoje zachowane wnioskuje że komputer mógł nie wyliczyć powstałych cech. Wygląda na to że pasujesz do każdej frakcji.
- Zamieram. Robi mi się czarno przed oczami czuję jak upadam.



piątek, 20 marca 2015

Alaive

Bardzo lubię pisać po nocach bo mam wtedy wiele pomysłów mimo zmęczenia. Dzięki że to czytacie bo coraz więcej wyświetleń i pojawiają siekomentarze dziękuję!
_________________________________________________________________________________
Rozdział 7.
- Wszyscy już skoczyli zaczyna przemawiać Cztery.
- Nowicjusze idą z Max-em a urodzeni w nieustraszoności ze mną.
- Siema jestem Max i oprowadzę was po siedzibie nieustraszonych.
- Prowadzi nas do smoczej jamy, do sali ćwiczeń, do stołówki, a na koniec do sypialni.
- Oto wasza sypialnia!
- Jestem zdziwiona mam spać w jednym pokoju z chłopakiem i nie mieć praktycznie prywatności?
- piękna co nie?
- mówi z delikatnym uśmieszkiem, jakby podobało mu się , że jesteśmy w takim strasznym miejscu.

Wszyscy zaczynamy się przebierać w czarne stroje. Ale niestety jedna dziewczyna z prawości zauważa moją czarną koszulkę.
-skąd ja masz?
- dostałam w prezencie na urodziny
- no no masz dziś urodziny ?
- nie miałam 2 dni temu
- aha to i tak sto lat!
- jeśli w ogóle dożyje 17
- mówię z pogardom.
- hahahah, Tak w ogóle nazywam się Sara Edison
- Iga Prior
- mruży oczy i mi się przygląda.
- Czemu wszyscy mi się przyglądają i są zdziwieni jak powiem swoje nazwisko?
- To ty nie wiesz?
- o czym?
- o tym że Tris Prior uratowała frakcje i altruizm i serdeczność itp.
- Jak to ale ja miałam babcię która miała syna który ożenił się z kobieta i nadali dziecku imię Tris. Nie miałam pojęcia że ona uratowała frakcje muszę się z nią spotkać!
- ona... ona... nie żyje z
- Jak to?
- łzy napływają mi do oczu.
- Przykro mi zginęła za ludzi za nas wszystkich by był spokój.
- rozumiem.
  • Wchodzi przez drzwi Tobias i ruchem ręki wskazuje mi żebym z nim poszła.
    - Jak to możliwe że Moja daleka kuzynka Tris Prior uratowała frakcja a ja nic o tym nie wiem!
    - właśnie chciałem o tym porozmawiać. Skąd wiesz?
    - od Sary dziewczyny z prawości.
    - Wiesz czemu się tobie przyglądałem wtedy w lesie?
    - nie.
    - bo przypominasz mi nią. Była mi bliska.
    - Byliście parą?
    - Tak ale poświęciła życie brata. I została postrzelona.
    - Nie wierzę dlaczego! Kiedy to się stało.
    - 3 lata temu.
    - co no nie nie zgadzam się
    - łzy napływają mi do oczu i przygryzam dolną wargę aby nie płakać.
    - Tris też tak robiła.
    -uśmiecha się delikatnie.
    - Była ślina. Nie fizycznie choć również. Ale silna dla mnie.
    - Rozumiem cię.
    - Chciałem być instruktorem transferów ale Max bardzo chciał.
    -Czemu?
    - Nie wiem tego.
    Rozdział 8.
    Tobias.
    Leżę w swoim łóżku. Zaglądam do szafy gdzie są ciuchy Tris nie wyrzuciłem ich, lubię poczuć jej zapach. Słyszę pukanie do drzwi.
    - Wchodzi kobieta o blond włosach do ramion. Widać że dawno ich nie myła. Jest umięśniona ale zarazem chuda. Kogoś mi przypomina.
    - Tobias?
    - Zamieram nie wiem co robię poznaję ten znajomy głos. Podbiegam i całuję Tris jak najmocniej. Odwzajemnia pocałunek tyle że delikatnie wygląda na zmęczoną.
    - Tris jak to możliwe przecież zostałaś poszczelona.
    - Tris siada na łóżko.
    - Tak ale rany były nie na tyle głębokie żeby mnie zabić do końca. A prochy człowieka które rzucałeś. To były jakiejś kobiety. Podrzuciłam je. Musiałam się ukrywać bo chciano mnie zaszczelić. Skryłam się u bezfrakcyjnych.
    - Bezfrakcyjnych? Przecież przestano wyrzucać bezfrakcyjnych?
    - a jednak niektórych przepuszczano lecz mniejszości nie. Nie chciano żeby o tym ktoś wiedział.
    - Przytulam się do niej mocno. Ktoś puka do drzwi.
    - Proszę!
    - Wchodzi Iga
    - Iga? Co ty tu robisz?
    - Mam mam problem.
    - Mówi załamanym i przerażonym głosem. Stoi za nią Max.
    - Co się dzieje!?
    - Została pobita
    - Przez kogo? Przez Petera.
    - Jak to dlaczego?
    - Tris podnosi głowę.
    - Petera tylko nie ten debil.
    - Czemu debil?
    - Mówiłam mu żeby cię powiadomił że żyję. Ten nie chciał.
    - To serio Debil.
    - Iga się wtrąca.
    - T..T..Tris....
    - Kto ty jesteś?
    - Nazywam się Iga Prior.
    - Tris zamarzła.
    -Jak to możliwe?
    - Już ci tłumaczę. Moja Babcia miała brata który miał syna, a nim był twój ojciec.
    - aha.
    - Tris podchodzi do Igi i ją przytula. Ciesze się ze mogę cię poznać.
    - Całej sytuacji przygląda się Max stara się niezauważalnie wyjść chodź mu się to nie udaje ale nikt się nie wtrąca.
    - Ale ty nie żyjesz.
    - Jak widać żyje.
    - Tobias wytłumaczysz jej jak to się wydarzyło?
    - Przytakuje. A Tris idzie w stronę łazienki. Lecz ja zdążam podejść do niej jeszcze z jej ciuchami.
    - Dziękuje tak długo je trzymałeś?
    - Tak lubiłem ich zapach.
    - Tris się uśmiecha, a ja zaczynam tłumaczyć wszystko Idze.

Zbuntowana!

mmm bileciki!


było piciu i pizza!

pamiątkowa fota musi być!

ucieło mnie ;D 



troszkę mi się zmazało ale cóż!

Film był bardzo zaskakujący ale z porównaniem z książką trudno było znaleźć bardzo podbony wątek...
Widać że Aktorzy bardzo się prz tym filmie napracowali.
Jestem szczęśliwa że mogłam tam być i oglądać. Jak Tris niby umarła myślałam że się poryczę bo wiedizałam że mogą wszystko zmienić!
Również sie śmiałam!
Brakowało mi niektóych scen! np. nie było jak Tris była na haju!
No cóż nie można wszystkiego chcieć choć były chwile że zgadzało się idealnie z książką!

A tak wogóle nie widzieliście moich krótkich włosków które zdołały mi urosnąć przez ponad 1 miesiąc XD
Siciełam sie na Naszą kochaną Filmową Tris!
Jestem tu z moją BFF ( czytała tylko niezgodną)